poniedziałek, 24 marca 2014

Ukraińskie maki

Zaczynam od haftu przedstawiającego najczęstszy motyw w folklorze naszej sąsiadki Ukrainy - maki wplecione w bukiet zbóż. Brakuje jeszcze habrów i to były perfekcyjny wianek dla aktywistki Femenu... :) Może Ukraina wcześniej kojarzyła się tylko z Femenem, ale obecnie sytuacja w tym kraju opisywana jest w pierwszych newsach programów informacyjnych na całym świecie. Wciąż trudno mi uwierzyć, że tak szybko zapomnieliśmy o ZSRR. Zapomnieliśmy o zimnej wojnie, zapomnieliśmy o propagandzie, zapomnieliśmy o pisaniu fałszywej historii, zapomnieliśmy jak łatwo działają hasła-wytrychy jak "bezprawny przewrót z użyciem siły", "niepokojące wydarzenia", "obrona ludności rosyjskiej", "naruszenie demokratycznych podstaw państwowości" i tym podobne... Ta franca, Putin, gra troskliwego wujaszka swojej małej Ukrainki, która ma problemy z paskudnymi banderowcami. A ta Ukrainka to przecież nic innego jak kawałek Rosji, odebrany jej jakieś 20 lat temu. Przecież no! większość ludzi tam po rosyjsku mówi (albo mówiła w poprzednim pokoleniu)... Daliśmy się oszukać na upadek ZSRR, a on dalej istnieje tylko pod przykrywką demokratycznej, potężnej gospodarczo i politycznie Federacji Rosyjskiej. Istnieje. I nic się w nim nie zmieniło. Smutne jest tylko to, że nikt z tego oszukańczego snu nie chce się obudzić, bo to słodki sen.. Brrr. Dość polityki, może się mylę? Tymczasem, mój hołd dla Ukrainy i dla jej kultury.